Czarno-biała czerwień referendalnej niedzieli

Jestem po lekturze dzidowego wpisu o tym, jak przetrwać studia (tutaj). Sama nie wiem, dlaczego go czytałam, skoro jest wrzesień, a nie planuję zająć się czymkolwiek związanym ze studiami przed 1 paźnika. Liczę, że po nim to nastąpi. Chociaż wysoce prawdopodobne, że nie. Pieniądze trwonione dzierna używki, imprezy, koncerty. Jak tu jeść? A co dopiero uczyć się? Zagadka. Gdy myślę o sobie jako studentce, widzę godziny spędzone przed ekranem laptopa, oglądając seriale. Kurwa. Zapomniałam załatwić internet. Całe życie pod górkę czy raczej czymś w twarz. Mówi się trudno i siedzi się dalej. W komisji referendalnej. Pustki.



Słychać jedynie ciche brzęczenie irytujących szpitalnianych lamp. Od czasu do czasu daję się zaskoczyć dźwiękiem przejeżdżającego samochodu czy motoru. Szelest liści porwanych przez deszcz i wiatr. Czekam na pokościelną pielgrzymkę, która w poczuciu patriotycznego obowiązku zagłosuje tak tak nie nie tak nie tak. Czarno-białe odpowiedzi na niejasne pytania. Takie kolorowe wybory. Pieczątka Obwodowej Komisji ds. Referendum nr 59 zlewa się z kolorem moich paznokci. Klasyczna czerwień. Biała koszula. Polskie barwy. Wpasowana w referendalny klimat dnia świętego. Orzeł bez ogona. Ja bez sił, czekając na kolejnych ludzi z parasolami, którzy wciąż mają złudne nadzieje, że ich głos będzie coś znaczył.

Frekwencja na godzinę 17.30 - 5÷. Pielgrzymka kościelna nadchodzi.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...