Lenistwo

Słowo matura od początku miesiąca słyszałam już jakieś dużo razy. Sugerowałoby to solidną pracę. Jednak rzeczywistość mija się z celem. Nie będę siebie kłamać.
Nastawiasz budzik na 6, po to by wstać o 6.20, rezygnując z mycia włosów i makijażu. Wstajesz o 6.30. Przeciągasz się. Wracasz pod kołdrę. 6.40. Stres. Majtki, sweter. Mama zrobiła śniadanie. Kanapka. Zęby. 6.59. Znów biegniesz. Zdążyłaś. Cały dzień powtarzasz, jak bardzo ci źle, gdy za oknem chmury, deszcz i wiatr, przez co ciężko się wstaje, a włosy są w beznadziejnym stanie. Chytra.
Nie myłaś się, niech myślą, że wyglądasz jak 3 dupy za krzaka, bo to winna pogody. Niech myślą. Naiwni. Szkoła. Matura, matura, matura. Matura? Przyroda. Facebook. Okej. To przedmiot nikomu niepotrzebny. Skupiasz się jedynie na rozszerzeniach. Matematyka. Malujesz paznokcie. Czekaj, czekaj... Nie miałaś się skupić? Historia. Biblioteka. Czemu nie siedzisz na lekcji? Niemiecki. Jogurt taki dobry. Zmęczyłaś się, nie ma co. Dom. Obiad. Deser. Czekolada. Tyjemy. Seriale. Seriale. Nawet tvnowski Szpital staje się fascynujący. 20.30. Poobijasz się jeszcze trochę. 21.00. Nie wierzę! Jesteś geniuszem! +10 za mycie zębów pod prysznicem. Najlepszy pomysł od paru tygodni.
Podsumowanie dnia - dumna. W końcu jesteś geniuszem.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...