Evans Lily.

Lat 18. Dojrzałość.
Dawno nie odczuwałam niczym nieposkromionej radości. Jedno zdanie, parę "a" i nagle świat przestaje się liczyć.
Jestem tylko ja i evans-lily-zycie. Rzucam długopis. Zadanie z matmy leży odłogiem, nie wspominając o Przedwiośniu. Biegnę po kawałek sera w ramach zagryzki. Siadam. Głęboki wdech. Szeroki uśmiech. Zaczynam. Nowa notka. Pochłaniam ją niczym smoki dziewice. Serce wali jaki oszalałe. Motyle w brzuchu. Prawie dochodzi do dyszenia. Okrzyki.
Radości.
Leksia, dziękuję.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...