Szybsza niż autobus.

Powiadasz, że beznadziejna kondycja. Powiadasz, że przestałaś ćwiczyć. Powiadasz, że nie wolno jeść czekolady na noc. Powiadasz, że zapiekanki koło 23 to zły pomysł. Życie, cóż ty wiesz.

Szybsza niż autobus.
Autobus ucieka Ci sprzed nosa. Jesteś wykończona po 8-godzinnym dniu szkolnym i kolejnym zapisaniu się na egzamin z prawka jazdy, gdy miałaś ambitny plan odłożenia go w nieskończoność. Ogólnie klapa. Nie masz zamiaru czekać następny, tym bardziej, że prawdopodobnie będzie rozlatującym się ikarusem, a hen hen oddala się nowiutkie 120 z Dominiką w środku.
No lipa, no! Głęboki wdech. Ruszyła! Zgrabnie omijasz przechodniów, analizując szansę na dotarcie na Mikołowską przed autobusem. Do pokonania ma Plac Miarki. Chwilę po 16. Postoi na światłach. Dasz radę, Agata. Wierzę w Ciebie. Wymijasz auta. Fuck. Też stoisz na światłach. Rzucić się czy nie? Nie, jednak wbiegnięcie w pędzące samochody, by dostać się na drugą stronę ulicy może nie być najlepszym pomysłem. Wdech. Zielone. Jeszcze tylko podziemne przejście i jesteś. 120 stoi dalej. Schodki w dół, schodki, schodki i schody do góry. Wdech. Pot. Przystanek.

-Dominika, jestem szybsza niż autobus.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...