za murem
rozmytej rzeczywistości
wdech zatrzymany
w próżni rozmyślań
dłonie niezgrabnie splecione
niedopasowane w swym przeznaczeniu
marnym
kroki postępują
powoli
do dźwięków elvisowej bajki
ukołysane w szczęściu
chwilowym
na zawsze
one już wiedzą
zabłąkane
o niespełnieniu
ścieżki wybranej
wierzą
obłudnie
w przygasłą nadzieję
za zamkniętymi drzwiami powiek