Poprzedniej nocy śnił mi się mały chłopczyk. Niebieskookie stworzenie z zawadiackim uśmiechem o lekko krzywych ząbkach patrzało na mnie oczami przepełnionymi radością i miłością, ja na nie z pełną troską. Bujna czupryna bruneta wołała by ją potarmosić. Uśmiechnął się. Stał prosto, taki mały i niewinny. Mógłby go pokonać cały świat, a ja chciałam go przed nim uchronić.



