Pociągiem donikąd

Jedzie pociąg z daleka, na nikogo nie czeka. Konduktorze łaskawy zabierz mnie z tego świata.


I znów pochłonania mnie melancholia wśród salw śmiechów. Siedzę w przedziale pociągu donikąd. Pędzi w przyszłość, bezkarnie pomijając stacje. Tutu... Tutu... Węgiel się spala. Tutu... Tutu... Wagony przepełnione szarością. Tutu... Tutu... Na śniadanie podana nicość. Wstaję. Kubek niedokończonej herbaty. Stawiam kolejne kroki. Zatrzymanie. Płytki wdech rzeczywistością. Upojenie fantazją. Marzę o skoku. Byłby morderczy. Wahadło uczuć odmierza czas. Pociąg dalej pędzi donikąd.

/podziękowania dla O. i P./
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...