Clinton dawcą Trumpa

Stany Zjednoczone wciąż dla wielu zdają się spełniać amerykański sen, jednak już od lat można zauważyć tendencję, która ma miejsce także w Polsce – wybory między mniejszym a większym złem. W tej sytuacji należy zadać sobie pytanie, kto jest złem mniejszym i go poprzeć. Sprawa wdaje się na pozór prosta, jednak wcale taką nie jest. Hillary Clinton – doświadczona żona byłego prezydenta, współpracowniczka obecnego, która w polityce jest od lat. Dla wielu Amerykanów jawi się jako kontynuator polityki Baracka Obamy – tolerancji i opieki. Donald Trump – nieobliczalny przedsiębiorca, który z polityką do niedawna nie miał nic wspólnego, wszedł na scenę polityczną jako powiew świeżości i koło ratunkowo dla amerykańskiej gospodarki. Nie ma doświadczenia, jest kontrowersyjny i bywa szowinistyczny, przez co równie łatwo zyskuje sobie przyjaciół jak i wrogów. Dla osób, które boją się radykalnych zmian, a amerykański sen się spełnia, wybór zdaje się być oczywisty. Jednak w świetle ostatnich wydarzeń, które z dnia na dzień coraz bardziej kompromitują Hillary Clinton, podważając jej niewinność i słuszność działań, szala zwycięstwa na powrót zostaje wyrównana.

Przez ostatnie tygodnie wierzyłam w zwycięstwo byłej Pierwszej Damy. Wszelkie sondaże dawały jej znacznie większe szanse, a podkreślanie szowinistycznych zachowań jej rywala tylko przysporzyło jej zwolenników. Jednak Ameryka nie zapomniała, że w konkurencji na bardziej niestosowne zachowania wobec kobiet wygrywa jej mąż – Bill Clinton. Coraz głośniej słychać głosy, że mógł on liczyć nie tylko na jej wsparcie w czasie wielu afer, ale także poparcie takich zachowań. Kobieta kobiecie? Entuzjazm wobec Clinton maleje tym bardziej, im więcej afer oscylujących wokół jej osoby wychodzi na jaw. Według sondaży Washington Post/ABC kandydatka demokratów może liczyć już tylko na 45% poparcia, zaś kandydat republikanów na 46%. Oczywiście, biorąc pod uwagę margines błędu, nie daje to żadnej pewności co do wygranej, jednak jest przełomowe, gdyż od dawna poparcie dla Clinton nie spadło poniżej 50%. To niewątpliwie konsekwencje afery mailingowej a także ujawienia dokumentów FBI dotyczących ułaskawienia biznesmena Marca Richa w 2001 roku przez Billa Clintona mimo oskarżeń o ogromne oszustwa finansowe. Kolejne kontrowersje jak udowodnienie oszukiwania Clinton podczas drugiej debaty, gdyż miała ona dostęp do pytań przed nią, stawia ją w coraz gorszym świetle i przylepia łatkę krętaczki. W konsekwencji czego w ciągu ostatniego tygodni drastycznie spadł poziom zaufania wobec kandydatki demokratów, a przecież nikt nie zagłosuje na kandydata, któremu ufać nie można.

Niefortunne skupienie się na kontrowersjach wokół Hillary Clinton na tydzień przed wyborami mocno podważa jej szanse na wygraną w wyborach prezydenckich. Czy Ameryka się otrząśnie i wybierze to, co znajome i (pozornie) bezpieczne? Czy Ameryka się otrząśnie i zdecyduje się na radykalne zmiany? Czy Ameryka się otrząśnie i przestanie wybierać między złem a złem?

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...