Kiedy poprawność polityczną zastępuje populizm

Najpierw Węgry, Polska, potem Brexit a teraz Stany Zjednoczone - kolejna porażka establishmentu. Europa i Stany Zjednoczone ostatnimi czasy coraz bardziej nie utożsamiają się z poprawnością polityczną. Mimo tego że część władz usilnie trwa przy głoszeniu zasad wielokulturowości, tolerancji i otwarciu granic, w społeczeństwach coraz bardziej słychać głosy narodowe. W świetle ataków terrorystycznych związanych z falą imigrantów a także coraz większe wpływy korporacji i degradacja znaczenia małych przedsiębiorstw sprawiły, że ludzie mówią dość. Coraz widoczniejszy jest fakt, iż to, że władze mówią, że jest dobrze, wcale nie oznacza, że przeciętny obywatel odczuwa tę dobroć. Powszechne niezadowolenie z obecnego stanu a także lęk o przyszłość sprawiają znaczne zmiany w tendencjach wyborczych.

Żeby wygrać, należy mówić wyborcom to, co chcą usłyszeć. A kto lepiej sprzeciwi się poprawności politycznej i establishmentowi niż kandydaci kontrowersyjni i antysystemowi. Stąd też w dużej mierze poparcie dla Kukiza w wyborach prezydenckich i parlamentarnych. Czy Trumpowi udało się zdobyć fotel prezydencki z tych samych powodów? Ameryka od lat ma problem z nielegalnymi imigrantami i atakami terrorystycznymi (podczas gdy w Europie ataki stały się codziennością rok temu, w USA w 2001 roku). Nastawienie na silne stosunki międzynarodowe, wszechobecną ingerencję w politykę innych państw, wybór miejsc produkcji, które będą tańsze jak Chiny, nie zaś Stany Zjednoczone czy też coraz silniejsza opieka państwa, a więc wnikanie w życie obywatela to działania Ameryki ostatnich lat. Amerykański sen, który jawił się wolnością i silną gospodarką, przestawał istnieć, tak jak przestawało istnieć mocarstwo amerykańskie.

Amerykanie szukali nie tyle powiewu świeżości, co radykalnej zmiany. A jaką zmianą byłaby Clinton, która w politycznym bagnie jest od lat? Tak oto wystarczył kontrowersyjny biznesman, który doskonale wie, jak swoje pozornie spontaniczne wypowiedzi ukierunkować na tory, których ludzie oczekują. Mimo tego że Trump nie potrafi trzymać języka za zębami, dyplomatyczności nie możemy mu odmówić (bez niej nie przeżył by biznesie tyle lat). Ludzie boją się imigrantów, chcą odzyskać swój kraj - mówi o zbudowaniu muru na granicy z Meksykiem i deportacji milionów nielegalnych imigrantów. Ludzie nie chcą być wyzyskiwani przez korporacje - mówi o tym, że chce uszczelnić system podatkowy, by mógł ich płacić więcej. Ludzie narzekają na chciwość polityków i establishment - mówi, że jest tylko przedsiębiorcą i nie ma nic wspólnego z politycznymi elitami. Ludziom brakuje tradycyjnych wartości i przeraża ich zbytnia postępowość - mówi, że jest wierzący. 

Trudno nie zauważyć populistycznych tendencji Trumpa. Znalazł się na właściwym miejscu i o właściwym czasie. Przybrany w kontrowersyjną otoczkę zakrywał populizm. Teraz jest prezydentem elektem jednego z potężniejszych państw świata i ma zamiar wywrócić je do góry nogami. Pytanie - czy rzeczywiście to zrobi, czy też nie zmieni nic, pławiąc się w cieple Białego Domu. 

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...