Trzynastego nie widzę swych wad

Rzeczpospolita Podzielonych Narodów – coraz wyraźniej można zauważyć podziały zachodzące w polskim społeczeństwie, które po raz kolejny w obliczu rocznicowych obchodów nie potrafiło się zjednoczyć. Przeciwnicy partii rządzącej uformowali swoje szyki niemal jednocześnie z uformowaniem rządu Beaty Szydło. Nie da się ukryć, że głos opozycji, mimo tego że nie do końca rzeczowy, jest donośny i słyszalny. Rozbieżne zdania w sprawach ustawy antyaborcyjnej, związanych z Trybunałem Konstytucyjnym czy też Marszem Niepodległości utworzyły dwie przeciwstawne grupy, których celem jest wzajemne pogrążanie bez zwracania uwagi na racje drugiej strony.

Komitet Obrony Demokracji wraz z Nowoczesną i Platformą Obywatelską postanowili ponownie zamanifestować przeciwko obecnej władzy. Partyjne władcze doszły do porozumienia, iż najlepszą do tego okazją będzie 13. grudnia – rocznica ogłoszenia stanu wojennego, kiedy to można klimatycznie nazwać rządzących komunistami. Najwyraźniej hasło o drzewach, liściach i komunistach stało się na tyle uniwersalne i kultowe, że wpasowuje się niemal wszędzie. Już nie trzeba silić się na kreatywne obelgi, wystarczy komuś zarzucić bycie komunistą. Czasami miewam wrażenie, że słowo to stało się synonim osoby niezbyt inteligentnej, złej niemal do szpiku kości czy krzywdzącej naród. Przy okazji protestowania przeciwko Prawu i Sprawiedliwości można poświęcić minutę ma uczczenie pamięci ofiar stanu wojennego i nawet kilkanaście na patriotyczne przemowy. Tymczasem kilka ulic dalej inny marsz również zachowuje pamięć ofiar tego samego stanu wojennego. Wśród wzajemnej niechęci zapomniano o tym, że to właśnie one powinny być tego dnia najważniejsze, a nie zaś manifestacja własnych poglądów. Chociaż rzekomo ich powodu się zebrano. PiS i opozycja przez wzajemne awersje i oskarżenia o niedemokratyczność nie zauważają zbieżnych punktów własnych działań. Czyż czarne marsze nie były wyrażeniem woli część społeczeństwa, którego inna część złożyła projekt przeciwko, któremu manifestowano? Której więc strony społeczeństwa nie wsłuchano? Czyż 11 listopada nie świętowano odzyskania niepodległości? Czy 13 grudnia nie czczono ofiar stanu wojennego? Czy celem nie jest budowanie Polski?

Nienawiść prowadzi do szeregów absurdów, których jesteśmy świadkami. Posłowie zapatrzeni we własne nosy przestali podchodzić krytycznie do wszelkich własnych pomysłów, krytykując z góry każdy pomysł przeciwników. W takim położeniu żadna ze stron nie jest stanie podejmować racjonalnych decyzji, gdyż celem staje się błotna bitwa, a nie dobro społeczeństwa, o które rzekomo się walczy. Miejmy nadzieję, że owa bitwa nie przerodzi się w wojnę.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...